Aleksandra Narewska

Dieta a trądzik – jak jeść, aby zmniejszyć dolegliwości?

08.04.2019

Trądzik to nie tylko domena nastolatków

Trądzik zazwyczaj kojarzy nam się z okresem dojrzewania. Jego istnienie u nastolatków wydaje nam się całkowicie normalnym następstwem tego, co przyjęło się nazywać „burzą hormonów”. W wieku nastu lat nigdy nie doświadczyłam tego problemu – nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że zmagałam się w tym czasie z bardzo nasilonymi objawami atopowego zapalenia skóry i chyba po prostu nie było na mojej wysuszonej na wiór twarzy miejsca na jakiekolwiek zaskórniki i inne niespodzianki. Z czasem AZS trochę odpuściło, a ja weszłam w okres dorosłości z całkiem dobrą cerą. I tak żyłam sobie spokojnie przez kilka lat, lekceważąc pojawiające się co jakiś czas krostki i zaskórniki, przykrywając je podkładem, kupując coraz to nowe kosmetyki „przeciw niedoskonałościom” i tłumacząc sobie, że przecież nikt nie ma idealnej skóry. Do czasu. Kiedy pewnego lata sytuacja nagle zaczęła się pogarszać, w końcu udałam się do dermatologa i bum – diagnoza: trądzik młodzieńczy. Niełatwo było pogodzić się z taką diagnozą, bo jednak oznaczało to, że mam do czynienia z faktyczną chorobą, nad którą trzeba zapanować i ją leczyć. Takich osób jak ja jest wiele, bo – wbrew pozorom – trądzik dotyka też wielu dorosłych, zwłaszcza kobiet. Ba,  jest nawet jednym z najczęściej występujących schorzeń na świecie [1].

Czym jest trądzik i skąd się właściwie bierze?

Trądzik jest przewlekłą chorobą gruczołów łojowych i ujść mieszków włosowych. Logiczne jest zatem, że występuje głównie w miejscach bogatych w te gruczoły, zazwyczaj na skórze twarzy (aż 99% przypadków) i pleców. Charakterystyczne objawy obejmują powstawanie zaskórników otwartych i zamkniętych, grudek, krost, cyst i torbieli ropnych. Ze względu na dominujące zmiany wyróżnia się różne rodzaju trądziku. Bardzo często zmiany skórne pozostawiają po sobie blizny. Jeśli borykasz się z wymienionymi zmianami skórnymi przez dłuższy okres czasu, najlepszym wyjściem będzie zgłoszenie się do lekarza dermatologa. Zazwyczaj będzie on w stanie postawić diagnozę na podstawie wyglądu objawów i przeprowadzonego wywiadu. Pomocne, zwłaszcza w przypadku kobiet, mogą też być badania hormonalne.

Jest to choroba o bardzo złożonym i wciąż nie poznanym w 100% podłożu. Trudno też wyszczególnić, który czynnik i zjawisko zapoczątkowuje kaskadę reakcji organizmu, prowadzącą do rozwoju trądziku. Niemniej jednak za bezpośrednich,  głównych winowajców uznaje się:

  • nadmierną produkcję łoju
  • kolonizację gruczołów łojowych przez bakterie Propionibacterium acnes (ale uwaga: bakterie te występują też u sporej części zdrowych osób)
  • zaburzony proces rogowacenia w ujściach włosowo-łojowych
  • reakcję zapalną

Ostatnio coraz więcej mówi się też o znaczeniu hormonu ukrytego pod nazwą IGF-1 – insulinopodobnego czynnika wzrostu. Hormon ten pełni wiele funkcji, a największą aktywność – podobnie jak trądzik - wykazuje w okresie dojrzewania. Według badań stężenie IGF-1 koreluje z nasileniem choroby. [2] Właśnie z tym czynnikiem wiążą się argumenty przemawiające za pewnymi konkretnymi zaleceniami dietetycznymi, ale o tym później.

Żeby sprawa była jeszcze bardziej skomplikowana, mamy szereg innych czynników zaostrzających przebieg choroby. Należy do nich przyjmowanie niektórych grup leków (np. glikokortykosteroidów, antydepresyjnych, przeciwpadaczkowych), stres psychiczny prowadzący do zwiększonego stężenia kortyzolu, a także zaburzenia hormonalne i nadmiar androgenów (znanych szerzej jako męskie hormony płciowe).

Leczenie trądziku

Najczęściej stosuje się leczenie miejscowe, czyli maści i kremy nakładane na obszar zmienionej chorobowo skóry. Część z nich jest dostępna bez recepty (na przykład preparaty z nadtlenkiem benzoilu lub kwasem azelainowym), ale większość - m.in. retinoidy i antybiotyki - powinna być przepisana przez lekarza. Jeśli leczenie miejscowe nie jest wystarczające, wykorzystuje się też antybiotyki doustne, izotretynoinę lub terapię hormonalną (chyba każdy słyszał o leczeniu trądziku pigułkami antykoncepcyjnymi). Niestety często jest tak, że samo dobranie odpowiedniego sposobu leczenia zajmuje sporo czasu. To, co świetnie działa u jednej osoby, u drugiej może dać mizerne efekty. Sama się o tym przekonałam. Dlatego tak ważne jest znalezienie lekarza, który angażuje się w pomoc pacjentowi, słucha jego uwag i nie rozkłada rąk, jeśli pierwszy lepszy preparat nie pomoże.

W kwestii leczenia trądziku ważny jest jednak jeszcze aspekt psychologiczny. Jako choroba – co tu dużo mówić – widoczna na pierwszy rzut oka i niestety uważana za mało estetyczną, bardzo często wiąże się ze zwiększonym stresem, lękiem, obniżoną samooceną i nasiloną depresją.[3] Wystarczy sięgnąć pamięcią do lat szkolnych i przypomnieć sobie o tych dzieciakach, które miały nieszczęście przechodzić mocno nasilony trądzik (lub jakiekolwiek inne choroby skóry) i w związku z tym spotykały się nierzadko z ostracyzmem społecznym. W czasach, w których już 9-letnie dzieci poprawiają swoje zdjęcia i retuszują skórę za pomocą rozmaitych aplikacji, poczucie „odstawania” od innych i presji nieskazitelnego wyglądu jest zapewne jeszcze bardziej dokuczliwe. W związku z tym może być tak, że konieczne będą nie tylko wizyty u dermatologa, ale też u terapeuty lub lekarza psychiatry.

Trądzik a odżywianie

Zła wiadomość jest taka, że nie ma jednej, konkretnej diety leczącej trądzik. Jest za to sporo przesłanek świadczących za tym, że to, co jemy ma wpływ na zaostrzenie choroby i może zwiększać ryzyko jej wystąpienia. Analogicznie może również pomagać ten przebieg łagodzić. Można zatem potraktować dietę jako element wspomagający leczenie. Nawet pani dermatolog odesłała mnie z ulotką z zasadami zdrowego odżywiania (na szczęście nie wiedziała, że ma do czynienia z dietetykiem, bo poczułabym się trochę urażona), więc chyba w środowisku lekarzy też w coraz większym stopniu bierze się to pod uwagę. A więc co jeść, żeby poprawić stan swojej trądzikowej cery? Na jakie produkty zwrócić uwagę?

  • Mleko

Nie mam dobrych wieści dla wielbicieli mleka. Wspominałam już o tym, że im większe stężenie hormonu IGF-1, tym mocniejszy trądzik. Choć na poziom IGF-1 wpływają różne czynniki,  chociażby wiek i płeć, niestety cząsteczki zawarte w mleku krowim, m.in. aminokwasy rozgałęzione (znane ze sklepów z suplementami jako BCAA) i białko alfa-laktoalbumina powodują zwiększenie jego produkcji. W rezultacie zwiększa się też produkcja sebum i trądzik zaostrza się.[4] Warto więc rozważyć dietę bez nabiału lub chociażby ze zmniejszoną jego ilością, zwłaszcza, jeśli chodzi o surowe mleko. Jeśli chcecie wdrożyć taki plan, ale nie jecie też mięsa, warto wybrać się do dietetyka, który pomoże dobrać odpowiednio zbilansowany, roślinny jadłospis i uniknąć niedoborów.

  • Węglowodany

Bardzo często słyszy się, że ludzie obserwują zaostrzenie problemów skórnych po spożyciu słodyczy i fast-foodów. Jest to w pełni uzasadnione, ponieważ tego typu pokarmy są źródłem węglowodanów prostych, a co za tym idzie – mają wysoki indeks glikemiczny. Długotrwała, bogata w nie dieta może prowadzić do znacznie podwyższonego poziomu insuliny i jednocześnie podwyższać poziom wspominanego już IGF-1. Za tym z kolei może iść zwiększona produkcja androgenów, o których też wspominałam jako czynniku wpływającym na zaostrzenie choroby. Zatem jakie źródła węglowodanów wybierać? Pewnie nie będzie to zaskoczeniem: bogate w błonnik kasze, pełnoziarniste pieczywo i makaron i warzywa. Jednak i tu nie powinno się przesadzać, bo badania pokazują, że wysoki udział węglowodanów w diecie koreluje z nasileniem trądziku. [5] Zazwyczaj wysokie spożycie węglowodanów  charakteryzuje tych, którzy unikają tłuszczów, wybierając chociażby produkty typu light, unikając dodawania olejów, orzechów. Nie ma co się bać źródeł tłuszczu, bo u większości osób tłuszcze powinny pokrywać między 25 a 35% zapotrzebowania energetycznego.

  • Kwasy tłuszczowe

Chyba prawie każdy słyszał już o wielonienasyconych kwasach tłuszczowych z grup omega-3 i omega-6. Odpowiednie spożycie tych kwasów, a zwłaszcza proporcja między ilością omega-6 a omega-3 zdecydowanie powinna być wzięta pod uwagę w dietoterapii wspomagającej leczenie trądziku. Zazwyczaj zdecydowanie większy problem jest z odpowiednią podażą kwasów omega-3. Ich źródłem są tłuste ryby, oleje roślinne (zwłaszcza lniany, ale też znacznie bardziej dostępny rzepakowy), orzechy włoskie, nasiona chia i siemię lniane. W przypadku trudności z pokryciem zapotrzebowania dietą, można też sięgnąć po dobrej jakości suplementy.

  • Cynk

Rola cynku w łagodzeniu objawów trądziku jest badana od wielu lat, ale nadal budzi kontrowersje.  Mikroelement ten pełni ogrom funkcji. Wchodzi w skład kilkuset enzymów regulujących metabolizm, moduluje odpowiedź immunologiczną i ma właściwości przeciwzapalne. Z tego względu jest częstym składnikiem kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji skóry problematycznej, ale też suplementów diety mających wspomagać walkę z trądzikiem. Badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy warto suplementować cynk.  Na dodatek suplementacja cynku może wiązać się z niezbyt przyjemnymi efektami ubocznymi. [6] Jednak myślę, że warto zadbać o odpowiednią podaż cynku z dietą. Chociaż znajduje się on w wielu produktach, zarówno roślinnych jak i zwierzęcych, jest też sporo czynników ograniczających jego przyswajalność. Z tego względu również w tym przypadku zachęcam do odwiedzenia dietetyka, który wykombinuje taki jadłospis, który pokryje zapotrzebowanie.

Czy to faktycznie działa?

Samą dietą trądziku całkowicie raczej nie wyleczycie (zwłaszcza, że prawdopodobnie sporą rolę odgrywa tu też czynnik genetyczny [7]), ale jeśli jest duże prawdopodobieństwo, że stosując się do opisanych wyżej zaleceń możecie zmniejszyć jego nasilenie, a przy okazji poprawić swój ogólny stan zdrowia, dlaczego by nie spróbować? Wciąż mało kto zgłasza się do dietetyka jedynie z powodu trądziku. Najczęściej u moich pacjentów poprawa stanu cery trądzikowej jest niejako pozytywnym efektem ubocznym dietoterapii innych schorzeń, diety eliminacyjnej w przebiegu alergii bądź nietolerancji pokarmowych lub po prostu zastosowania zdrowej, zbilansowanej diety w procesie redukcji masy ciała. Od czego zacząć samemu? Najprościej od ograniczenia nabiału i produktów o wysokim indeksie glikemicznym, zwłaszcza zawierających cukier i wysoko przetworzone zboża. Szybko przekonacie się, że taka dieta może być bardzo urozmaicona, smaczna i satysfakcjonująca nawet dla słodkolubnych.

Literatura:  

  1. Tan J., Bhate K. A global perspective on the epidemiology of acne. Br J Dermatol. 2015. 172: s. 3–12
  2. Szepietowski J., Kapińska-Mrowiecka M., Kaszuba A, et al. Acne vulgaris: pathogenesis and treatment. Consensus of the Polish Dermatological Society. Dermatology Review/Przegląd Dermatologiczny. 2013. 99(6): s.649-673
  3. Krasowska D. Etiopatogeneza i obraz kliniczny trądziku pospolitego. Dermatol Estet. 2006. 43:  s. 67–71
  4. Dai R., Hua W., Chen W., Xiong L., Li L. The effect of milk consumption on acne: a meta-analysis of observational studies. Journal of the European Academy of Dermatology and Venereology. 2018. 32: s. 2244-2253
  5. 5.Burris J., Rietkerk W., Shikany J., Woolf K. Differences in Dietary Glycemic Load and Hormones in New York City Adults with No and Moderate/Severe Acne. J Acad Nutr Diet. 2017. 117: s. 1375-1383
  6. Cervantes, J., Eber, A. E., Perper, M., Nascimento, V. M., Nouri, K., & Keri, J. E. The role of zinc in the treatment of acne: A review of the literature. Dermatologic Therapy. 2017. 31 s. 1-17
  7. Ibrahim, A. A., Salem, R. M., El-Shimi, O. S., Baghdady, S. M. A., & Hussein, S. IL1A (-889) gene polymorphism is associated with the effect of diet as a risk factor in Acne Vulgaris. Journal of Cosmetic Dermatology. 2018. 18: s. 333-336
 Aleksandra Narewska
Dietetyk Medyczny

Aleksandra Narewska

Dietetyk medyczny, zwolenniczka racjonalnego podejścia do zdrowego odżywiania. Zajmuje się głównie osobami z zaburzeniami odżywiania, ale pomaga też wszystkim tym, którzy chcą poprawić swoje zdrowie fizyczne i psychiczne poprzez odpowiednią dietę. Jej główne zainteresowania to psychodietetyka oraz powiązania między odżywianiem a chorobami skóry. Prywatnie miłośniczka zwierząt i rusofilka. O jedzeniu (i nie tylko) pisze na swojej stronie aleksandranarewska.pl

To też może Cię zainteresować:

Powrót do listy wpisów